Trudno nie zauważyć, że na początku marca Główny Urząd Ceł miał dobrą prasę. Dokładniej jego szef, Prezes Zbigniew Bujak.
"Kiedy w maju 1999 r. Zbigniew Bujak obejmował stanowisko Prezesa Głównego Urządu Ceł, postanowił zapomnieć o swojej politycznej przeszłości i stać się urzędnikiem państwowym w pełni zaangażowanym w to, co miał i chciał robić - czytamy w "Rzeczpospolitej" z 9 marca. (...) Z uporem i niecierpliwością walczy o szybkie zharmonizowanie polskiego prawa celnego z unijnym. Bolejje wprawdzie nad trudną sytuacją finansową placówek celnych, ale jest przekonany, że znajdzie środki, aby dokończyć wprowadzenie zintegrowanego systemu informatycznego we wszystkich placówkach celnych. Jego najbliżsi pracownicy oceniają to jako "nadmierny optymizm", ale zaznaczają, że "może się to jednak udać dzięki uporowi i konsekwencji działania prezesa." Jest to prawdopodobne: kiedy prawie dwa lata temu 45-letni Bujak został Prezesem GUC, opinii publicznej kojarzył się z brawurowymi ucieczkami przed milicją niz z działającym sprawnie i skutecznie wysokim urzędnikiem państwowym. Dziś tę skuteczność docenia także Unia Europejska.(...)
[...]